Powiedzmy to szczerze, wielu osobom słowa:
psycholog, psychiatra czy psychoterapeuta mrożą krew w żyłach. Kojarzą im się bowiem z mrocznym pomieszczeniem, czymś na kształt strasznego zakładu psychiatrycznego lub w korzystniejszym wariancie chociażby z miejscem, jak w „Locie nad Kukułczym gniazdem”, gdzie grzebie się w psychice i czyni się w niej sieczkę. znajdują się tam pewniesame „czubki” – myślą dalej, a krew już tak lodowata, że żyły rozpoczynają pękać… No dobra. Pora zdegradować te historie.